


Już za parę chwil, za chwil parę – 8 marca i URODZINY HELEN PARKHURST

Przez długie lata myślałam, jak zmienić sposób działań edukacyjnych na poletku przedszkolnym. Jak przejść od nauczania do uczenia się. Już jako młody nauczyciel zmierzałam ku temu aby organizować proces dydaktyczny w taki sposób, by wyjść naprzeciw różnorodnym oczekiwaniom dzieci.
Wszystko okazało się jasne w momencie zetknięcia się z filozofią PLANU DALTOŃSKIEGO

Realizacja tej koncepcji była przemyślaną decyzją, nakierowaną na wykorzystanie potencjału i możliwości dziecka. Wniosła wiele zmian w mój rozwój, jak i w zmianę myślenia nauczycieli i rodziców z którymi współpracowałam.

Obecnie zmorą edukacji XXI wieku jest niska motywacja dzieci. Nauczyciele i rodzice zastanawiają się często skąd biorą się te problemy? Bardzo często przyczyna jest prosta, aczkolwiek bardzo poważna, bo wynika z niezaspokojenia podstawowych potrzeb – bezpieczeństwa, ruchu, zabawy, odpoczynku, zaufania, poczucia wolności czy akceptacji.
I tu nasuwają się od razu słowa twórczyni planu daltońskiego, która prawie 100 lat temu wskazała aktualną potrzebę dnia dzisiejszego:


Trudno w kilku słowach opisać sposoby realizacji trzech kluczowych filarów planu daltońskiego, jakimi są:




Jednak parafrazując słowa Helen Parkhurst, mogę stwierdzić, że wystarczy, aby nauczyciel nie robił wszystkiego, co dziecko potrafi zrobić samo!
A jak to zrobić ?
Po prostu pozwolić i zaufać.

W swojej wieloletniej przygodzie z planem daltońskim jeszcze nigdy nie zetknęłam się z negatywnymi konsekwencjami organizacji pracy dziecka proponowanej przez H.P. Filozofia planu daltońskiego utwierdziła mnie w przekonaniu, że warunkiem koniecznym skuteczności nauczania jest jego indywidualizacja. Dzięki realizacji filarów uczymy między innymi umiejętności planowania samodzielnej, indywidualnej i odpowiedzialnej pracy.
Dziecko małymi krokami kształtuje swoją motywację wewnętrzną. Wystarczy tylko zaufać i pozwolić mu działać – stojąc z boku, będąc gotowym do wspierania.

Pracując według planu daltońskiego, dzieci przyzwyczajają się do działania w zespole i na jego korzyść, przy rezygnacji z własnych ambicji. Uczą się przestrzegania zasad, współpracy i pełnego zaufania do kolegów, którzy na przykład pełnią rolę liderów.
W sposób niewymuszony można przybliżać dziecku świat i wartości ludzi oraz określony system zasad moralnych. Dzieci zbliżają się do siebie, zdobywają zaufanie, współdziałają w określonym celu, co w konsekwencji wpływa na kształtowanie pozytywnych postaw.

To dla mnie fenomen, który tak naprawdę odkryłam dopiero wtedy, kiedy obserwowałam pierwsze efekty realizacji założeń tego nurtu.
Mogłabym go podsumować słowami André Sterna, który twierdzi, że:
,,Dziecko nie potrzebuje motywacji. Potrzebuje, żeby nie zabierać mu entuzjazmu. Nie hamuj dziecka, a nie będziesz musiał go do niczego popychać”

Założenia planu daltońskiego są zdecydowanie ponadczasowe i wielozmysłowe. Z perspektywy czasu obserwuję i widzę, jak daltońska autonomia kształtuje u dzieci poczucie wiary we własne możliwości i daje im poczucie bezpieczeństwa w każdym nowym otoczeniu, w którym znajdą się w przyszłości.
Jestem pod ogromnym wrażeniem mądrości i świadomości Helen. Jednocześnie smutno mi, że po tylu latach Jej słowa są tak bardzo aktualne, bo uświadamia mi to brak postępu edukacyjnego w tym pędzącym jak pendolino świecie.

Helen w swojej książce z 1922r. , Education on the Dalton Plan pisze , że niechęć dziecka do nauki nie wynika z nauczania samego w sobie ale z metod jakimi szkoła się posługuje . Nadmienia również, że jest to wina procesu nauczania bowiem dziecko jest zmuszane do poddania się, a to powoduje rozgoryczenie i bunt.

Warto zatem dodać, że każdy nauczyciel pracujący z dzieckiem według planu daltońskiego musi pamiętać o tym, aby zostawiać przestrzeń na inicjatywę oraz pomagać i ,,rzucać” takie wyzwania, by jego wychowankowie stali się niezależni. Nauczyciel nie jest w procesie edukacji liderem, ale osobą wspierającą. Nie ponosi całkowitej odpowiedzialności za proces uczenia, lecz jej część przenosi na dzieci. I w końcu nauczyciel nie ocenia – dziecko samo wie, co umie i jakie zadania wykonało, a nad czym musi jeszcze popracować. Ma prawo do błędów i refleksji nad własną pracą.

WAŻNE : aby zmienić coś w dziecku, trzeba ,,zbadać” i przemyśleć, czy nie należy najpierw zmienić czegoś w sobie.

Polska edukacja wymaga zmian, polskie dzieci pragną braku przymusu siedzenia i słuchania. Potrzebują przede wszystkim powierzenia im zadań, i wiary, że dadzą radę. Nauka brania odpowiedzialności za swoje decyzje zapewne przyczyni się w przyszłości tych młodych ludzi do ich życiowych i zawodowych sukcesów. Zamiast ludzi myślących kształcimy ludzi odtwarzających. Czas to zmienić.

Apel: Nauczycielki i Nauczyciele, tylko my możemy wpłynąć na zmianę i tworzyć nową rzeczywistość edukacyjną – tylko MY! Więc jeśli macie tę siłę/pasję/chęć, takie możliwości/talenty – a macie je, to zmierzajcie do tego, aby dziecko MYŚLAŁO, ŻE POTRAFI – WIERZYŁO, ŻE MOŻE – UFAŁO, ŻE UMIE! 



CD