

Jestem zła,
jestem smutna,
jestem sfrustrowana,
czuję bezsilność….
Różni ludzie (nauczyciele) piszą do mnie praktycznie codziennie z różnymi zawodowymi bolączkami lub pytaniami. Staram się odpowiedzieć wszystkim i pomóc jeśli tylko mogę.
Ostatnio zaczęli pisać do mnie również rodzice – bardzo świadomi rodzice, którzy dbają o to, by ich dziecko jak najdłużej czerpało radość z dzieciństwa. Choć jest ich garsteczka, to oczywiście bardzo mnie to cieszy.
Niestety jednocześnie smuci mnie fakt, że owi rodzice obnażają do bólu niedociągnięcia metodyczne moich kochanych nauczycieli przedszkola ( i nie tylko, bo screeny z edukacji wczesnoszkolnej też dostaje np. ,,brak akapitu” piszę pani nauczycielka na czerwono, na dyktandzie w I klasie w styczniu, czyli po 4 miesiącach nauki)
Żyjemy w czasach pogoni za pieniądzem, za sławą, za wolnym czasem.
Żyjemy w czasach biurokracji, gdzie na wszystko musi być papier i wtedy będzie ok.
,,Oblepiamy” nasze ego lajkami na fb, a jednocześnie często wkręcamy się we wzajemny hejt.
Tak się w tym zatraciliśmy, że zapominamy o tym co najważniejsze –
o WARTOŚCIACH ŻYCIA.
W edukacji natomiast- zapominamy po prostu o DZIECKU

Jest realizacja podstawy programowej, jest spełnianie oczekiwań nadzoru pedagogicznego (czasem widzę plany nadzoru na 20 stron!!! ) , są miliony projektów (aby tylko dyplom dostać), jest popisywanie się przed kolegami z pracy, albo strach przed kolegami z pracy, jest mobbing, są bańki edukacyjne i towarzystwa wzajemnej adoracji, jest marazm i jest ,,nie chce mi się bo mi nie płacą”….jest dużo negatywnych emocji i trylion pretensji i innych pierd, tylko często DZIECKA BRAK.
Oczywiście nie chcę uogólniać, ale każdy kto choć trochę edukacją się interesuje wie, że jest ogólna czarna d….
Czy jednak ta rzeczywistość, w której się obecnie znajdujemy usprawiedliwia nasze dorosłe/nauczycielskie frustracje??
Moim osobistym zdaniem nie….i mogłabym tak długo jeszcze rozprawiać, ale czy to coś zmieni?
Tak naprawdę to chciałam tylko za zgodą pewnej mamy z Polski przytoczyć list, którym zostali obdarzeni parę dni temu rodzice dzieci 6- letnich w pewnym przedszkolu.
Jak to przeczytałam to po prostu chciałam tam jechać i…….

Ostatecznie nie pojechałam bo zarobiona jestem
ale za sprawą fb poproszę grzecznie pana dyrektora (tak pana) aby zapoznał się z podstawą programową wychowania przedszkolnego i zadbał o to aby jego nauczyciele również obdarzyli się tą ważną wiedzą. Polecam szczególnie analizę 17-tu zadań ( a zadania są po to by je wykonać) i warunki realizacji pp. Przy okazji przypomnę jeszcze panu, że podstawową formą ,,nauki” w przedszkolu jest ZABAWA!

Apel skieruje również do Kuratorów Oświaty, którzy pełnią nadzór pedagogiczny nad placówkami – stos papierów, które dyrektor wystawia na biurku podczas kontroli nie jest równoważny z emocjami dziecka, a emocje w osiągnięciu dojrzałości szkolnej są najważniejsze.
To dziecko, które chodzi do przedszkola skąd pochodzi poniższy list, do tego przedszkola nie chce już chodzić i wstaje codziennie z płaczem.
Coraz częściej okazuje się, że polskie dziecko przedszkolne przytłoczone jest ilością obowiązków i konsekwencji. Jego motywacja do nauki (zanim w ogóle ją zacznie) z roku na rok spada.
A przecież PRZEDSZKOLE JEST PRZED szkołą.
Ech ….nie chce mi się pisać….poczytajcie!!!!




CD