Zastanawiam się ilu jest nauczycieli, którzy spytali się swoich uczniów ,,jak oceniają ich sposób uczenia” ?
Ilu z nas ma odwagę się o to spytać?
Ilu z nas potrafi z tej odpowiedzi wyciągnąć wnioski, zrobić użytek ?
Zbliża się półrocze. Moi podopieczni już debatują nad ocenami, ale przecież osiągnięcia uczniów w dużej mierze zależą również od nauczycieli (bynajmniej takie jest moje zdanie).
Czy nie byłoby zasadne aby na koniec semestrów również nauczyciele otrzymywali oceny ?? Jakby nie patrzeć w procesie edukacji uczestniczą obie strony



Na koniec roku szkolnego W INTERNACIE (męskim/zawodowym) , w którym kierownicze
zrobiłam zebranie wychowanków aby podsumować rok.
Były pozytywy i negatywy, a na koniec padły ode mnie ważne , szczere słowa – ,,w imieniu wszystkich wychowawców chciałabym Wam przekazać, że bardzo , bardzo Was lubimy”……nastała cisza, a potem pojawiły się gromkie brawa młodzieży, i ten ich uśmiech zadowolenia mmmmniam Miód na serce!
Na konic spytałam się czy lubią być oceniani – odpowiedź młodzieży oczywista….. NIEEEEEEE
Rzekłam im na to, że teraz rozdam karteczki z nazwiskami wychowawców i proszę aby postawili oceny w skali szkolnej od 1 do 6….najpierw myśleli, że to żart, potem ochoczo wzieli sie do roboty….my wychowawcy mieliśmy ciarki,dreszcze i cóś jeszcze ….
Uffffffff efekty były cuuuuuuudowne i pokryły się z moimi refleksjami o współczesnej młodzieży – trzeba z nimi rozmawiać i traktować ich po korczakowsku ,,nie ma dzieci , są ludzie”
P.S. Tylko jeden wychowawca ,,nie zdał do następnej kasy” – no cóż ,,słabo się uczył”
CD